Autor |
Wiadomość |
franio
Administrator
Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 516 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Skąd: Warszawa Płeć: |
|
Niewiedza rodziców, niewiedza lekarzy... |
|
Wczoraj byliśmy z całą rodziną w filharmonii na koncercie dla dzieci. Wśród publiczności wypatrzyłem klasycznego łódkogłówka - po takich doświadczeniach ciągle patrzy się ludziom na głowy i natychmiast wyłapuje takie rzeczy Wiek około 2-3 lat. Bardzo długa i wąska głowa. Bardzo wypukłe czoło, do tego stopnia, że zdawało się, że ma ciągle zmarszczone brwi, co nadawało jego twarzy wyraz ciągłego poirytowania. Dziecko nie było operowane (brak blizny, zaawansowana wada w tym wieku). Szczerze mówiąc nie wyglądał najlepiej - miałem możliwość przyjrzeć mu się bardzo dokładnie z bliska. Cały czas zastanawiałem się, czy nie powinienem podejść do rodziców, zagadać, zapytać, uświadomić. Tylko nie bardzo wiedziałem jak, i w końcu nie zrobiłem nic. Podzieliłem się wątpliwościami z żoną, która przyznała się, że rok temu miała taką sytuację - spotkała w centrum handlowym matkę z dzieckiem ze znacznie zdeformowaną głową, w podobnym wieku, nieoperowanym - i podeszła i zagadała. Bardzo się asekurując i przepraszając zagaiła. Pani odpowiedziała, że nie, skądże, była u lekarza, a poza tym jej tata jest lekarzem i wszyscy powiedzieli, że jest OK, że to wina złego ułożenia się w brzuszku... Na pytania, czy może widział to neurochirurg i czy był tomograf, powtórzyła, że nie ma takiej potrzeby, bo przecież lekarz powiedział, bo tata...
Jest to przerażające, ale też nie bardzo wiadomo, co robić... A co Wy byście zrobili?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez franio dnia 2012-12-17, w całości zmieniany 1 raz
|
|
2012-12-17 |
|
|
|
|
agusmay
Bywalec
Dołączył: 18 Sty 2012
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Białystok Płeć: |
|
|
|
w jednym na pewno masz racje - patrzy sie ludziom na głowy po takich przejściach jak nasze a, co do konkretnego pytania, to ciężko powiedzieć, co bym zrobiła. To zależałoby od konkretnej sytuacji.Czasami coś można wyczuć, czy można coś powiedzieć czy nie? ale rzeczywiście niewiedza jest straszna
ja miesiąc temu byłam z Ewą na szczepieniu. I od razu jakiś bilans roczniaka, i pielęgniarka pyta, czy dziecko jest pod opieką specjalisty. Mówie, że tak - neurochirurga. Pyta o powód? mówie bez zająknięcia kraniostenoza. Patrzy na mnie jak na dziwoląga, kranio, co? .... a przecież to służba zdrowia... I nie dalej jak wczoraj wzięłam do ręki piękną książkę "Pierwszy rok życia dziecka", która opisuje rozwój i wszelkie możliwe wady, choroby, jak je leczyć. Nie było czegoś takiego jak kraniostenoza, ani szwy czaszkowe, ani nic....
A na pewno, gdybym wyczuła, że z jakimś rodzicem można zagadać odnośnie głowy ich dziecka, pewnie bym to zrobiła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
2012-12-17 |
|
|
andzia458
Bywalec
Dołączył: 15 Lis 2012
Posty: 65 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: lubelskie Płeć: |
|
|
|
Heh... Skąd ja to znam... Przyglądanie się na główki innych dzieci to chyba w naszym przypadku rodzaj pewnego "uzaleznienia"... Też miałam podobną sytuację ale z innym efektem końcowym. Jakiś rok temu spotkałam w przychodni mamę z niespełna rocznym chłopcem, deformacja główki już całkiem spora... Przelamalam się, zagadałam wspominając pokrótce o naszej historii. Tak jak większość- kobieta nigdy nie słyszała o czymś takim jak craniostenoza, słyszała od innych, że taka uroda synka. A finał tej rozmowy był taki, że spotykając się przypadkowo jakies pół roku temu w Tesco kobitka podeszła do mnie z podziękowaniami za informacje itp bo faktycznie to była cranio. Jej synek został zoperowany bardzo szybko bo był juz ucisk na mózg...
Takze chyba warto mimo wszystkich oporów jednak odezwać się, przełamać opory bo dla drugiej osoby te informacje mogą być na wagę złota... No chociaż ludzie są różni... A co do służby zdrowia to wg mnie masakra. Zero wiedzy... Ja jak jestem u siebie w przychodni to najczęściej muszę dyktować paniom pielęgniarkom to co ma być napisane w jakimś papierku mi potrzebnym. A na hasło craniostenoza otwierają oczy ze zdziwienia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
2012-12-17 |
|
|
rozi31
Uczestnik
Dołączył: 07 Wrz 2011
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć: |
|
|
|
Franio jestem zdania , że zaczepiać takich rodziców, bo chociaż rozmowa taka może nie być miła to jednak zostawi po sobie ślad i ciekawość. I jakies ziarnko niepewności , że może ten człowiek , który mnie zaczepił ma rację.
Zastanawiam się tez nad tym , czy napisać do kilku miesięczników typu "Dziecko", "Mamo to ja " czy innych na temat kranio, żeby chociaz jakiś mlaeńki artykuł wydrukowali. Co myślicie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rozi31 dnia 2012-12-20, w całości zmieniany 1 raz
|
|
2012-12-20 |
|
|
franio
Administrator
Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 516 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Skąd: Warszawa Płeć: |
|
|
|
To jest bardzo dobry pomysł, tylko czy coś to da? Ale spróbować na pewno warto.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
2012-12-21 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|